niedziela, 12 stycznia 2014

NATURALNE PIĘKNO - NATURALNA PIELĘGNACJA







Jestem zwolenniczką zdrowego, naturalnego odżywiania i stylu życia w każdym aspekcie. Również w kwestii pielęgnacji mojego ciała, włosów, a nawet codziennych czynnościach jak dbanie o dom, stawiam przede wszystkim na rozwiązania naturalne i ekologiczne. Wydaje mi się, że wszystkie elementy tej układanki pasują do siebie, nawzajem się uzupełniają i nie wyobrażam sobie, żeby być ekologicznym w jednej kwestii, a w innych już całkiem się nad tym nie zastanawiać. Nawet zawodowo nasza rodzina jest ekologicznie zaangażowana, mój mąż specjalizuje się w budowie domów pasywnych (praktycznie całkiem samowystarczalnych energetycznie), innych rozwiązań ekologicznych, jak źródła zielonej, odnawialnej energii (słonecznej, wiatrowej etc.), sam wymyśla i projektuje wiele nowych rozwiązań, ma na swoim koncie kilka takich technologii. No, ale to taka mała dygresja, kilka faktów z mojego życia.

Ja chciałabym się dziś skupić na pielęgnacji naszej skóry. Jest niedziela, za nami tydzień pełen wyzwań, czas więc na mały relaks. Może domowe eko spa? Temat jest bardzo szeroki, pielęgnacja twarzy, całego ciała, włosów, tak, że nie da się wszystkiego zmieścić w jednym wpisie. Podzieliłam więc go na kilka niedzielnych …. odcinków.

Na początek – skóra i kilka ogólnych zasad, którymi ja sama już od kilku lat się kieruję.


Zacznę od tego, że jetem już po trzydziestce, mam męża i dwójkę dzieci, tak więc pielęgnacja urody jest dla mnie ważna, żebym mogła zachować ją na długie lata. To w znacznym stopniu właśnie od skóry zależy, na ile młodo wyglądamy na pierwszy rzut oka. Ale nie tylko. Ważna jest również sylwetka – jeżeli jest ociężała, otłuszczona, przygarbiona – wygląda gorzej, a smukła, wyprostowana sylwetka, poruszająca się z wdziękiem i energią – dodaje nam urody i odejmuje lat. Dlatego (tak jak widać na blogu) przede wszystkim stawiam na odpowiednie odżywianie i ruch. Nie ma takiej możliwości, żeby siedzieć, objadając się chipsami, fast foodami, popijając to wszystko słodkimi gazowanymi napojami i wyglądać olśniewająco, choćby się kupiło nie wiadomo jak cudowny kosmetyk czy specyfik z reklamy. Nie możesz wyglądać ja milion dolarów, jedząc z one dolar menu! A to co jemy, ma wpływ nie tylko na sylwetkę, ale i na tan skóry i włosów.  




Więc nr 1) w pielęgnacji – pielęgnacja od wewnątrz.
- przede wszystkim witaminy i minerały – a więc jak najwięcej świeżych, kolorowych, ekologicznych, surowych warzyw, owoców, soków, liści, ziół ile się da. Witamin pochodzenia naturalnego nie można przedawkować, tylko syntetyczne witaminy łykane w tabletkach, dodawane do żywności stanowią zagrożenie przedawkowania co niesie za sobą przykre konsekwencje dla naszego zdrowia. Naukowcy bija na alarm. Dzisiejsze społeczeństwo, a w szczególności dzieci są przewitaminizowane. Nie dlatego, że jedzą za dużo owoców, tylko dlatego, że każdy produkt spożywczy na półce jest fortyfikowany witaminami : soki, napoje, cukierki, lizaki, ba, nawet mleko i przetwory typu serki, jogurciki są wzbogacane syntetycznymi witaminami. Te substancje niestety uszkadzają ich wątrobę i pewnie nie tylko.
Tylko świeże, ekologiczne warzywa, owoce i naturalne pożywienie dają gwarancję zdrowia. Jesteśmy tym co jemy.
W pielęgnacji od wewnątrz ważne ą również tłuszcze, warto więc też wzbogacić swoją dietę o dobre tłuszcze, z nasion, tłoczone na zimno, a także wszelkiego rodzaju pestki, orzechy i …. np. awokado. Oczywiście w odpowiednich ilościach, według tabeli zamieszczonej przeze mnie w poście - http://veganrawkitchen.blogspot.com/2013/04/aksamitna-pianka-smoothie-brzozowo.html



- po 2) nawadnianie. Tym razem jest odwrotnie. Jesteśmy odwodnionym społeczeństwem. Każda komórka w 75% składa się z wody – więc jesteśmy też tym, co pijemy - warto więc pić dużo, i warto też zwracać uwagę na to, jaka jet to woda. Najlepsza jet woda strukturalna, zawarta w warzywach i owocach oraz woda źródlana. Woda nawilża naszą skórę i pomaga wypłukiwać toksyny z organizmu. Potrzebujemy przynajmniej 2 litry w ciągu dnia wody pochodzącej z naturalnych źródeł. Ważne by pić ciągle, po trochu przez cały dzień, a nie jak mi się przypomni wieczorem, to wypiję duszkiem półtora litra i nie mogę spać, bo mi bulgocze w brzuchu i się przelewa jak w wielkim baniaku. W takim wypadku, większość tej wody zaraz i tak wysiusiamy i nic nie dostanie ie do naszych komórek. Trzeba pić regularnie. Jeżeli stosujemy używki, w tym również kawę, herbatę, lub zioła (zdrowe, ale często lekko odwadniające) ilość właściwych płynów trzeba zwiększyć – 1 filiżanka kawy = 2 filiżanki dodatkowej wody lub soku jaki trzeba wypić w ciągu dnia. Także, jeżeli pracujecie w ogrzewanych lub klimatyzowanych pomieszczeniach. To naprawdę działa, nie tylko pozbędziecie się migren i bólu głowy, ale też poprawi się wygląd waszej skóry.



3) ćwiczenia fizyczne – to temat na inny dział, ale zdecydowanie musi się znaleźć na mojej urodowej licie. Od tego, czy nasze ciało jest smukłe i powabne, czy ociężałe zależy czy będziemy odbierani jako osoby atrakcyjne, czy nie. Nie da się temu zaprzeczyć, że takie są ogólnie przyjęte kanony. Atrakcyjna osoba musi wyglądać zdrowo. I wcale nie mówię, że tylko chude osoby są atrakcyjne, a jak kto ma pełniejsze kształty to już nie – proszę tego nie mylić. Bardziej chodzi mi o taką pewną ociężałość, brak energii, płynności ruchów i ogólnie niezdrowy wygląd. Budowę ciała każdy ma inną, a zgrabna osoba, to osoba zwinna, sprawna, poruszająca się z wdziękiem, z podniesioną głową, emanująca pozytywną energią.  To nie muszą być ćwiczenia bardzo intensywne i wyczerpujące. Już pół godziny dziennie umiarkowanego ruchu przynosi efekty. Może to być jogging, spacery, taniec, a ja uwielbiam jogę, która dodatkowo wycisza oraz przywraca równowagę ciała i umysłu. 




KOSMETYKI

I wychodzi na to, że właściwa pielęgnacja schodzi na drugi plan i 4) miejsce na mojej liście. To prawda, nawet najpiękniej reklamowany specyfik nie upiększy cudownie nikogo, kto zaniedba to wszystko o czym pisałam wcześniej. Nie istnieją kosmetyki cudowne, ani żadna cudowna woda z cudownego źródełka, która jak za sprawą czarodziejskiej różdżki upiększy nas już po pierwszym zastosowaniu – to znaczy jest, nazywa się Photoshop. Czy jakoś tak … Kosmetyki mają za to całą gamę rozmaitych substancji chemicznych, toksycznych, emulgatorów, konserwantów, pochodnych ropy naftowej, zaraz widzę słoje z różnymi dziwnymi organizmami zanurzonymi w formalinie. Moim osobistym zdaniem, wybór kosmetyków powinien być równie świadomy, jak kupowanie żywności, powinnyśmy czytać składy i w pierwszej kolejności unikać tych wszystkich rzeczy chemicznych, które nam mogą zaszkodzić, a dopiero potem szukać cennych składników (które niestety bardzo często występują w składzie na samym końcu już po perfumach i konserwantach, co oznacza że występują w ilościach śladowych) Mimo to są firmy, które robią dobre kosmetyki, w dużej mierze składające się z naturalnych składników (i wcale nie muszą być drogie) i warto zadać obie trud, wybrać świadomie to, co dla naszej urody będzie dobre. (nie wiem, czy wolno mi tu podawać, ale wrzucę na mój profil na fb kilka sprawdzonych przeze mnie linków) W internecie można też znaleźć tabele opisujące składy kosmetyków, rozszyfrowujące te wszystkie skomplikowane i nic nie mówiące nazwy, odczarowując prawdziwe intencje producentów.

Dodatkowo mamy do dyspozycji całą szeroką gamę naturalnych kosmetyków, które mamy często w swojej kuchni. Są to różnego rodzaju zioła, oleje, a nawet owoce i warzywa. Receptury to temat rzeka. Ja sama mam cały zeszyt zapisany patentami kosmetycznymi, w tym również takimi przekazanymi jeszcze przez moją babcię, jak miód, siemię lniane, olejek rycynowy, cytryna, ale też i mniej znane jak złota woda, rokitnik, czy szczotkowanie …. ciała.

To będzie taki mój cotygodniowy, niedzielny kącik kosmetyczny, w którym będę opisywać różne metody i podawać receptury domowej naturalnej kosmetyki. Napiszcie, czy podoba wam się taki pomysł.




1 komentarz: