Niezależnie od tego, czy razem ze mną podejmiesz wyzwanie 3 tygodnie 100% vegan raw, czy zdecydujesz się na 80, 50%, czy nawet jeden posiłek dziennie więcej składający się z surowych, organicznych warzyw i owoców (tak jak pisałam na początku, to jest twój wybór), każda pozytywna zmiana niesie ze sobą pozytywne rezultaty dla twojego zdrowia i samopoczucia. Im większa zmiana, tym większe wyzwanie stoi przed tobą i większa szansa na to, że mniej więcej w tym momencie pojawi się pierwszy kryzys. Nie jest to nic złego, to jest proces, a kryzys jest jego naturalna częścią. Pomocne w takiej sytuacji jest podkręcenie motywacji, http://veganrawkitchen.blogspot.com/p/dlaczego-raw-food.html polecam dział, w którym dowiesz się, jakie korzyści czekają cie na końcu tej drogi. Dodatkowe wskazówki znajdziesz również we wcześniejszych wpisach na moim blogu.
Skupmy się teraz na najsilniejszym narzędziu w walce z kryzysem - na planowaniu. Zaplanowana dieta i kuchnia wypełniona pysznymi owocami, sokami i warzywami sprawi, że nie będziesz sięgać po niezdrowe przekąski. Jeżeli będziesz jeść wystarczająco dużo, nie będzie dokuczać ci poczucie głodu i zmęczenie, a słodkie owoce zaspokoją twój apetyt na cukier i słodycze. To są te punkty z mojej listy motywacyjnej, które mówią o zamianie negatywnego podejścia do liczenia kalorii na pozytywne. Zamiast zastanawiać się wciąż czego masz unikać, szukasz pysznych i sycących źródeł składników odżywczych, których potrzebuje twój organizm. Bardzo pomocne będą rożne aplikacje służące do prowadzenia dzienniczka dietetycznego (takie jak cronometer.com czy inne). Jeżeli jesz tylko surowe owoce i warzywa, musisz jeść ich odpowiednio dużo, by zaspokoić dzienne zapotrzebowanie na energię. To bardzo bardzo ważne.
Popularny, ogólny plan wygląda następująco (sama uczyłam się tego planu i bardzo pomógł mi na początku mojej drogi) Zwłaszcza na początku warto się go trzymać, zanim pojawią się dobre nawyki żywieniowe. Po 21 dniach (według naukowców) systematycznie powtarzana czynność zmienia się w nawyk. Stąd moje 3 tygodnie po których, mam ,nadzieje, więcej osób będzie w sposób świadomy wybierać czyste, zdrowe, organiczne, roślinne pożywienie, zamiast naszpikowanego chemią mięsa i nabiału, czy wysokoprzetworzonych produktów.
PO PRZEBUDZENIU - 0,5 l wody źródlanej lub mineralnej z dodatkiem soku owocowego (cytryna, limonka, mandarynka, jabłko, cokolwiek) i ewentualnie odrobiną miodu (naturalnego, surowego, z pewnego źródła)
PIERWSZE ŚNIADANIE - to w dalszym ciągu soki i koktajle lub smoothie. Cytrusowe - jeżeli jest niskie ciśnienie i potrzebuję zastrzyku energii (Uwaga zimą nie pijemy bezpośrednio przed wyjściem z domu, gdyż cytrusy wychładzają organizm. Ewentualnie można zastosować wieloletnią metodę mojej mamy, czyli mini termofor z ciepłą wodą pod płaszcz :) Jeżeli czuję, że potrzebuję czegoś cięższego, to jest to banan, dowolny owoc i namoczone na godzinkę daktyle (5-6) - zmiksowane na gładki mus. Bardzo odżywczo zadziała dodanie kilku liści szpinaku, nie wpływając przy tym na smak. Swojego czasu w gimnazjum moja córcia robiła furorę słodkimi zielonymi koktajlami.
Pierwsze śniadanie powinno dostarczyć ok 300 kalorii, prostych węglowodanów i mnóstwa witamin na start.
DRUGIE ŚNIADANIE - LUNCH - powinno być największym posiłkiem w ciągu dnia (śniadanie jest najważniejsze, ale lunch największy) i dostarczyć nawet do 900 kalorii. W myśl zasady, że kiedy słońce jest najwyżej, jemy największy posiłek. Ponieważ jesteśmy w tym momencie też najbardziej aktywni, nie powinien on być w żadnym razie ciężki czy ciężkostrawny. Z pomocą przyjdą znów owoce (w dalszym ciągu potrzebujemy węglowodanów) figi, daktyle, banany, persymony, lub (w zależności od pory roku) bardziej nawadniające jak melony, arbuzy, jabłka. jeżeli po tym zachce się czegoś słonego, to lekkie sałatki z lekkim dresingiem lub chrupkie warzywa skropione cytryną.
OBIAD - to jest również jeden z dwóch dużych posiłków,ale wystarczy jak będzie miał 600 - 700 kalorii. Może być za to cięższy, więc można zastosować sosy na bazie awokado, pesto, oliwy, więcej przypraw, czosnek, żeby zaspokoić kubki smakowe. Ja niezmiennie polecam cukiniowe spaghetti, z sosem, w którym możemy upchnąć wiele cennych składników, sałatki (koniecznie mix rożnych zielonych warzyw i liści, które dostarcza cennych protein), soki owocowe pijemy przed obiadem.
PODWIECZOREK - jemy najpóźniej o godz 19 i powinien być niewielki. Podobno niektóre owoce zawierają naturalne środki antydepresyjne i uspokajające, np banany zawierają tryptofan. Postaram się zebrać więcej informacji na ten temat. Jeżeli nie jesteś 100% raw, świetna jest kasza jaglana. Ogólnie, wszelkie pestki i nasiona możemy z powodzeniem konsumować w postaci kiełków do sałatek.
W ciągu całego dnia wodę i soki pije się bez ograniczeń, 2 litry dziennie, to jest taka norma. Odwodniony organizm będzie gorzej funkcjonował, pojawią się migreny, ociężały umysł, zmęczenie a na dłuższą metę trwałe uszczerbki na zdrowiu.
Tak więc 3 najważniejsze zasady:
1) jemy dużo - przynajmniej 2000 kalorii w ciągu dnia
2) dużo zieleniny
3) pijemy dużo - 1,5 - 2 l dziennie naturalnych soków i wody (jeżeli pijesz kawę, herbatę to ilość tą trzeba zwiększyć)
Na koniec moje zakupy na ten tydzień:
Organiczne jabłuszka z pobliskiego sadu (małego rodzinnego przedsięwzięcia)
Warzywka i owoce z warzywniaka (czyli pewnie z najbliższej giełdy)
Zieleninę kupuję częściej, żeby nie więdła
Hej wszystkim. A możecie zdradzić jakie macie pomysły na przygotowywanie wszystkich posiłków zgodnie z dietą? Mi zwyczajnie nie starcza na to czasu. Rozważam rozwiązanie w stylu kateringu caterobazar.pl. Próbowałyście może jak to się sprawdza?
OdpowiedzUsuń