poniedziałek, 25 stycznia 2016

kolejna garść pysznych smoothie






Ostatnio moja dieta surowa opiera się głównie na sokach, koktajlach, sałatkach i ewentualnie przekąskach raw. To wynika z natłoku różnych zajęć, dlatego staram się wrzucić do salaterki, czy miksera .... wszystko, generalnie jak najwięcej składników. Kiedy robię dla siebie, to zasadniczo nie marudzę, nawet jak smak nie jest do końca wymarzony. Ma mnie dożywić na pół dnia i już !

Ale dzieci kręcą nosem, dlatego wciąż szukam takich przepisów, żeby do tego że zdrowe, były jeszcze pyszne.

Oczywiście królują soki mono - pomarańczowy, winogronowy, jabłkowy i z owoców granatu - to ulubione soczki moich dzieci. Dobrze tez idzie cytrynowo pietruszkowy i melisowy mix, czasem z dodatkiem jabłka. Cytrusy, zwłaszcza jesienią i zimą zawsze mamy pod ręką.

Ostatnio odkryliśmy w restauracji koktajl zielony, na bazie natki, cytryny, jakiegoś owocu zagęszczającego i - uwaga - imbiru. Tak się zafiksowalismy na herbatkach z imbirem, że zapomnieliśmy całkiem dodawać go do soków.

Od razu, nazajutrz powstała nasza wariacja.





w tle już przygotowane pewniaki - sok z pomarańczy.

SMOOTHIE na pierwszym planie

- 2 garście szpinaku baby
- dorodny pęczek pietruszki (natki)
- 2 jabłka
- 2 cytryny (całe) jak dla mnie, spokojnie mogłyby być 3
- 1 pomarańcza
- sok wyciśnięty z 6 cm świeżego imbiru

Długie blendowanie na wysokich obrotach, żeby uzyskać aksamitną konsystencję.
Wszystkie owoce mocno schłodzone, bo nie było lodu w domu. Następnym razem zaczniemy od skruszenia lodu, bo na zimno ten drink smakuje lepiej.





 LA PAPAYA COCONUT 

(nazwa robocza)

Bazą są cztery płyny:
- woda kokosowa - około 0,5l
- sok z 3 pomarańczy
- sok z 2 cytryn
- sok ananasowy jednodniowy, nie ma go na zdjęciu

- połowa papai. 
Mnie udało się kupić wyjątkowo dużą. Mniejszą trzeba by było wrzucić całą. 




(wody kokosowej muszę kupować litr, bo tak ją kocham, że zawsze połowę wypijam nim doniosę. Przy okazji - tylko w kartonie, nie kupujcie w puszkach, bo smakuje jak kupa)



Natomiast, jeżeli nie patrzę na smak, to do mojego miksera wrzucam pomarańcze, jabłka, gruszki kiwi, sok, herbatę zieloną lub wodę, awokado, szpinak, jarmuż, pietruszkę, zielony jęczmień, siemię lniane mielone, banana, wiem, wiem, nie wszystkie owoce można ze sobą mieszać, ale przyznam się, że ja nie mam żadnych sensacji, niezależnie od tego, co ze sobą mieszam. (to już prędzej mój facet musi uważać)

wtedy to wygląda tak:




Smakuje rożnie, zależy od dnia. Z tym, że udało mi się tym harpaganem witaminowym zahamować skutecznie dosyć poważne wypadanie włosów, jakie dopadło mnie jesienią i trwało prawie 4 miesiące, więc chyba warto się pomęczyć trochę. 



to tyle. Smacznego! i pozdrawiam.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz