sobota, 1 lutego 2014

PORA NA PORA






Mam w sumie 2 absolutnie ulubione sposoby podania porów. Mało i dużo. Zważywszy na ogromną różnorodność warzyw i owoców w mojej diecie, nawet te 2 przepisy nie są w stanie mi się znudzić. W dodatku bardzo smakują też gościom. Wiem, że jest sporo przepisów na tarty, sałatki, kremy itd, wszystko to przerobiłam i mam po prostu swoje ulubione dania. Jedno z nich jest witariańskie, surowe, drugie na ciepło, serwowane w taki dni, kiedy po prostu mam ochotę na jakąś ciepłą potrawę. Na takie okresy, kiedy jestem 70 - 80 % raw. Z tym, że w postaci surowej wybieram zwykle delikatniejsze, jaśniejsze jego części. 

Może na początek kilka słów o tym, co takiego dobrego mają w sobie pory, że warto je jeść. Posłużę się źródłem, czyli internetem. 


Por jest doskonałym źródłem witamin – A (prawidłowy wzrok, wzrost, gładka skóra), E (witamina młodości i piękności, wspomaga leczenie bezpłodności), C (odporność, wzmacnia naczynia krwionośne), oraz z grupy B (kojące system nerwowy). Jest też źródłem magnezu, potasu, fosforu oraz kwasu foliowego i żelaza (czynniki krwiotwórcze, przeciw anemii). Posiada właściwości lecznicze – fibrynolityczne, dzięki czemu zapobiega chorobom żył i powstawaniu skrzepów, także zmianom naczyniowym, co ma istotne znaczenie w okresie ciąży. Zawarty w porach związek alliina skutecznie niszczy szkodliwe bakterie i grzyby znajdujące się w jelicie. Regeneruje i odmładza komórki w organizmie człowieka, wpływa na odbudowę nowej tkanki łącznej.




Mój surowy przepis, to:

SURÓWKA Z PORA

Surówka, to taka zapomniana nazwa. kojarzy się z siermiężnymi komunistycznymi obiadami i kupnymi siekankami z plastikowych wiaderkach, które są naszpikowane chemia, octem i dla mnie smakują wymiocinami. A ja ją lubię. Teraz na wszystko mówi się sałatka, ale sałatki maja to do siebie, że wcale nie muszą składać się z surowych warzyw, mogą zawierać mięso, a jak mówimy surówka, to od razu wiadomo o co chodzi. Surowe, drobno szatkowane warzywa (poza sałatą), soczyste, chrupiące, intensywne, bardzo zdrowe. 

składniki:

- por
- duże winne jabłko
- cebulka, drobna, najlepiej szalotka
- odrobina soli i pieprzu
- olej 

Raczej nie polecam do tego przepisu oliwy z oliwek, ponieważ jest za intensywna w smaku i może przytłumić słodki smak jabłka. Może to być olej rzepakowy, tłoczony na zimno, olej ryżowy lub z pestek winogron. 
Wszystko kroimy na bardzo drobne piórka, jabłko ścieramy na grubych oczkach, doprawiamy. Powinna przegryźć się przez godzinkę lub dwie. Jest bardzo esencjonalna, więc doskonale sprawdza się jako dodatek. Nawet na kanapki, jak ktoś lubi. 


Przepis nr 2 - DUSZONE PORY PO FRANCUSKU

- 1-2 pory
- 2-4 łyżki oliwy
- sos sojowy

Pora kroimy tym razem w talarki lub słupki o długości 2 cm (walce właściwie ... sęczki:) i chwile podsmażamy trochę mocniej, by się zarumieniły lekko. Jak się zarumienią, podlewamy sosem sojowym (1-2 łyżki powinny wystarczyć), odrobiną wody, przykrywamy pokrywą i ściszamy ogień do minimum. Ja po 3 minutkach całkiem wyłączam (bo mam kuchnie elektryczną) i na tym ciepłym zostawiam aż do podania. Od czasu do czasu mam ochotę na ziemniaki, a mój organizm nie toleruje ich na surowo (chyba jak każdy) więc gotuję pure i okraszam je właśnie takimi porami. Na marginesie, uważam, że ziemniaki są tak zdrowe, że nie warto z nich rezygnować. Ja bym nawet nie chciała. Wyjątkiem są moje regularne 3 tygodniowe okresy 100% raw, które funduję sobie przynajmniej 4 razy do roku. Wtedy nie jem nic gotowanego.

W związku z tym, że wciąż mamy zimę, przypominam, że dieta raw (nawet 100% raw) nie zabrania podgrzewania potraw. To dopuszczalne 40 stopni wystarczy, by posiłek był przyjemnie ciepły. No i starajcie się nie trzymać owoców i warzyw w lodówce, a przynajmniej wyciągać je kilka godzin przed podaniem.  



4 komentarze:

  1. Ten drugi przepis mi odpowiada...pyszności :). Wypróbuje! :)

    W wolnej chwili zapraszam do mnie i zachęcam do obserwowania:*. mam nadzieję, że znajdziesz u mnie coś dla siebie:*.
    http://ciniax03.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. przepisy naprawdę ciekawe, ale niestety... nie lubię pora! :)

    obserwujemy? zacznij, odwdzięczę się :) Mój blog

    OdpowiedzUsuń
  3. Też mi się tak kiedyś wydawało. Ten duszony por po prostu rozwala wszelkie uprzedzenia. Smakuje nawet tym, co nie lubią pora :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam pory pod każda postacią. Najbardziej lubię zupę z porów z mojego przepisu. Mam go z oryginalnej kuchni francuskiej. Tak samo jak i cebulową zupę. Takiego przepisy w necie nie znalazłam. Tutaj wszystko się rozdrabnia blenderem a ja dusze i przecieram przez sito. Zupa jest w smaku jedwabista bez krupek i wloskow....skorzystam z Twojego przepisu na sałatkę nr 1....dziękuję i pozdrawiam
    Ziemniaki też uwielbiam ale nie zagęszczam nimi zup, lepiej zagęścić mąką ziemniaczaną lub śmietanką z żółtkami (pyszne są:)

    OdpowiedzUsuń